fbpx

Ups! Znowu awaria!!!

Już Wam mówię co się stało…

Nie mogę do Was za bardzo pisać. Moje myśli zaprząta jedna jedyna rzecz. Poświęcam jej całe dnie, a także i sporą część nocy. Tak długo myślę i kombinuję aż nie znajduję rozwiązania. Poza jedzeniem i krótkimi przerwami na sen nic innego nie robię.

O czym mówię?

Oczywiście, że o sposobach na ściąganie opatrunku z mojej łapy. Problem wcale nie jest w tym, że biegając niedawno po łące wdepnąłem w jakieś szkło i rozciąłem sobie łapkę. Problem nie jest w tym, że krwawiłem okrutnie i musiałem pójść do lekarza. Problem nawet nie jest w tym, że weterynarz musiał założyć mi aż dwa szwy…

Problem w tym, że nie znoszę mieć nic na łapkach. A już najbardziej nie znoszę opatrunków. Choć moja pani dwoi się i troi, żeby jakoś zabezpieczyć mi łapę przed brudem i wilgocią (gazą, bandażem, opaską, silikonowym butem, a nawet balonem) to ja i tak zawsze znajduję sposób na zdjęcie każdego opatrunku!

Mój rekord to unicestwienie 5 misternie założonych i zaklejonych opatrunków w jeden dzień!!! No, kto mnie pobije?!

Zdjęcie szwów u weterynarza mam dopiero w piątek. Jak myślicie, ile opatrunków jeszcze zniszczę? Wygryzę? Wyliżę? Zetrę? Zrzucę? A może moja pani zrezygnuje z ich zakładania…? Jak myślicie?