Hej Dzieciaki, hej Dorośli!
Dopiero co Wam mówiłem, że marzę o spokojnym przespaniu całego weekendu. Pamiętacie? Oczywiście nic z moich marzeń nie wyszło. Na szczęście!
W życiu ważnym jest, żeby trafiać na właściwych ludzi (i na właściwe psy). Jestem szczęściarzem, że trafiłem już prawie 3 lata temu do fajnej rodziny. Ale na tym nie kończy się moje szczęście! Bo często spotykam innych świetnych ludzi. I wczoraj znów spotkałem się z moimi psyjaciółmi!
Moi psyjaciele to grupa ludzi, którzy mają wspaniałe psy – w typie husky’ch i innych północniaków. Raz na jakiś czas wybierają się na długi grupowy spacer i zapraszają na niego też inne psy. Kiedyś Eliot Szelmowski mnie zabrał na taką wyprawę z nimi i… poczułem w sobie krew północniaka!
Co najważniejsze, ci wspaniali ludzie i ich psy też mnie zaakceptowali. Mimo, że nie wyglądam i nie zachowuję się jak typowy husky, czuję, że jestem częścią tej grupy. To dla mnie bardzo ważne, że wszyscy są dla mnie bardzo życzliwi i wyrozumiali.
Gdy przemykam pod długimi łapami husky’ch żeby być na czele grupy, to ze śmiechem mówią – „Ach, prawdziwy Pilocik, musi być z przodu”. Gdy szczekam na przejeżdżających koło nas rowerzystów, to wszyscy mnie tłumaczą, że po prostu pilnuję stada. A jak się zmęczę, to robią przystanki i motywują mnie do dalszego spaceru. I wszyscy znają moje imię i cieszą się na mój widok i nawet mnie głaszczą!
Wczoraj przeszedłem razem z dziesięcioma haszczakami i ich ludźmi ponad 13 kilometrów. Szliśmy ramię w ramię, łeb w łeb. Były moje ukochane psie dziewczyny (Kiara i Rubinka), które ścigały się ze mną o pierwszeństwo w grupie. I byli wspaniali psi kumple, z którymi razem obsikiwaliśmy napotkane krzaczki. Były śmiechy, głaskanie i bardzo ciekawe opowieści.
Możecie się dziwić, czemu tak się zachwycam zwykłym spacerem. Ale dla mnie to nie jest zwykły spacer. To spacer, w trakcie którego czuję się bezpiecznie i mam poczucie, że jestem ważną częścią grupy. Gdy komuś brakuje pewności siebie i zaufania do ludzi i psów – tak jak mi – takie spacery w dobrym towarzystwie są bardzo cenne. Warte więcej niż kilka godzin pracy z behawiorystami!