Tylko nie #kaganiec!
Nie lubię kagańca!
Nie chcę!
Nie zakładaj!
No doooobra… Skoro muszę…
Jestem psem. Lubię swobodę. Nie lubię kagańca.
A jednak uważam, że każdy pies żyjący wśród ludzi powinien w swojej garderobie, obok wygodnej smyczy, obroży i szelek mieć także kaganiec.
Wiele psiaków popukałoby się teraz łapką w łepek. I Ty Pilocie przeciwko nam? Ty popierasz zakładanie nam kagańców?
Otóż moje drogie Dzieciaki – TAK!!! Popieram noszenie kagańca. Zaraz Wam wytłumaczę co mam na myśli.
Zwykle postrzegamy kaganiec jako coś złego. Ciśnie w pyszczek, nie pozwala oddychać, nie można w nim zjadać ulicznych znalezisk, w ogóle jakieś to takie ciężkie i niewygodne…
Ale pomyślmy inaczej. A gdyby tak istniał wygodny kaganiec? Taki, który nie cisnąłby w nos, pozwalałby otworzyć pyszczek i swobodnie dyszeć, oraz byłby wytrzymały ale i lekki? I na dodatek miałby taką specjalną dziurkę, przez którą smakołyki trafiałyby wprost do pyszczka?
I jeszcze, co by było gdyby ludzie uczyli swoje psy nosić kagańce? Ludzie uczą psy chodzić na smyczy, siadać i wielu innych rzeczy. Tak samo trzeba psiaki uczyć chodzenia w kagańcach. Stopniowo, powoli, małymi kroczkami. Od założenia kagańca na kilka sekund do choćby i godziny. Zawsze z mnóstwem nagród i zachęt!
No to by było coś!!!
WYGODNY KAGANIEC?!
Wiecie ile czasu trwało zanim znalazłem dobry i wygodny kaganiec? Cały psi rok! I mam całą kolekcję kagańców na różne okazje.
Od razu pokapowałem, żeby szerokim łukiem omijać w sklepie kagańce metalowe (za ciężkie dla mojego pyszczka) i skórzane (dziwnie dla mnie pachniały i też były ciężkie). Kaganiec weterynaryjny, ten co ciasno oplata pyszczek – jak sama nazwa wskazuje – nadaje się tylko na czas wizyty u weterynarza. Da się w nim oddychać tylko nosem. On nie nadaje się do noszenia na co dzień (choć wielu ludzi niestety tego nie rozumie).
Zacząłem moje poszukiwania od zwykłego czarnego plastikowego kagańca ze sklepu zoologicznego. Nie był zbyt dobrze dopasowany do mojego pyszczka więc natychmiast nauczyłem się go zdejmować.
Inny plastikowy model kagańca, z podobnego sklepu, lepiej układał się na mojej kufie (pamiętacie? – kufa to fachowe określenie psiego pyszczka). Mogłem w nim otworzyć pyszczek i swobodnie dyszeć. Ale za to był z przodu zabudowany i cisnął mnie w nos. Też znalazłem sposób na zdjęcie go z pyszczka.
Następnie wypróbowałem tak zwany kaganiec fizjologiczny. Wykonany jest z lekkiego tworzywa plastikowego i wyłożony pianką więc nie ciśnie mnie w nos. Ma taki dodatkowy pasek mocujący, który sprawia, że nie mogę go sobie zdjąć. W sumie mógłbym go nawet nosić… Pozwala na ziajanie, picie wody i ma tak szeroką kratkę, że… raz wciągnąłem przez ten kaganiec żabę!
Moja pani szukała więc dalej kagańca odpowiedniego dla mnie.
I tak powstał specjalnie na moje zamówienie kaganiec nylonowy, z takich pasków. Mięciutki, wygodniutki, elegancki. Świetna sprawa, ale… starczyło, że wskoczyłem w nim raz do wody, nasiąknął nią i zrobił się taaaaki ciężki, że sam spadł mi z pyszczka.
W końcu znalazłem! Daleko, poza Polską, znalazłem kaganiec idealny. Kaganiec dla sportowca! Mogę w nim nie tylko otworzyć pyszczek żeby dyszeć, ale i ziewać pełną piersią! Mogę go moczyć do woli. Mogę w nim biegać i nie ciśnie mnie w nos ani nie wpada w oczy. Mogę przez dziurki w tym kagańcu wciągać chrupki (ale żaby już nie). Jest zrobiony z mocnego i lekkiego plastiku. I jest żółty, więc wszystkim się w nim podobam!
PRZYDATNY KAGANIEC?!
No dobra. Ale po jakiego kota nam kaganiec?
Ogromna większość psów jest grzeczna i na co dzień, na zwykłe spacerki po ulicy czy po parku w ogóle nie potrzebuje kagańca. Ale niektóre psiaki bywają agresywne i na wszelki wypadek noszą kagańce – w ten sposób nie ma ryzyka, że kogoś ugryzą. Co więcej, istnieje lista psów ras groźnych, które zawsze powinny być wyprowadzone w kagańcu. I tylko przez osoby pełnoletnie!
Większość psów może przejść obojętnie obok cuchnących śmieci i ulicznych smakołyków, więc nie ma co im zasłaniać pyszczków. Ale niektóre psiaki kochają pożerać świństwa z ulicy i na wszelki wypadek noszą kagańce – w ten sposób nie ma ryzyka, że coś zjedzą i się rozchorują.
To sytuacje, w których dla wielu psów kaganiec jest ograniczeniem.
Ale są sytuacje, w których kaganiec jest wręcz PRZEPUSTKĄ!
Kaganiec pozwala psiakom wsiąść do autobusu albo pociągu! Zgodnie z prawem, psiak musi nosić kaganiec w środkach transportu (lub siedzieć zamknięty w swoim transporterze).
Kaganiec pozwala psiakom wchodzić do niektórych parków i rezerwatów! Zgodnie z regulaminami niektórych terenów zielonych, psiaki muszą nosić kagańce. W większości wystarcza sama smycz, ale są takie, gdzie kaganiec jest konieczny.
Kaganiec pozwala psiakom wchodzić do niektórych sklepów! A tak! Niektóre sklepy nie akceptują psów wcale. Inne tylko na smyczy. A jeszcze inne pozwalają psiakom wchodzić tylko gdy mają i smycz i kaganiec.
MÓJ KAGANIEC!
Wiecie co…? W posiadaniu psa, a raczej życiu z psem, ważny jest przede wszystkim zdrowy rozsądek. Jeśli psiak nie sprawia problemów – kaganiec nie jest mu potrzebny poza podróżami czy wizytami u weterynarza. Ale nawet na te kilka momentów w roku warto psiaka przygotować i po prostu przyzwyczaić go do noszenia kagańca.
Dla mnie kaganiec jest częstym elementem spacerów. Już się przyzwyczaiłem. Choć staram się nad sobą pracować, jeszcze nie zawsze udaje mi się opanować w trudnych dla mnie sytuacjach.
Zdarza mi się czegoś lub kogoś przestraszyć i potem groźnie szczekać. Dlatego gdy wiem, że wybieram się w zatłoczone miejsce, zakładam na wszelki wypadek kaganiec. Ludzie wtedy widzą mój żółty pyszczek z daleka i są wobec mnie ostrożni. A i ja w moich nerwikach nic im przypadkiem nie zrobię.
Zwykle nie pogardzę też jakimś świństewkiem znalezionym na ulicy. Jak już wiecie, i żabka potrafi wskoczyć mi do pyszczka (wiem, wiem, że to fuj!). Dlatego gdy muszę przejść przez miejsca, w których ludzie wyrzucają resztki jedzenia, albo gdzie mieszkają inne zwierzęta, zakładam kaganiec. Wtedy ja już wiem, że nici z mojego dodatkowego jedzenia, moja pani jest spokojniejsza, a zwierzaki bezpieczne.
Zaakceptowałem kaganiec i nie dyskutuję przy jego zakładaniu. Moja pani ma go prawie zawsze przy sobie i gdy uznaje, że to konieczne, zakłada mi go na pyszczek. Dzięki temu, gdy wyruszamy na pieszą wycieczkę w nieznane po mieście (a to nam się ostatnio często zdarza), możemy w drogę powrotną wybrać się komunikacją miejską (uwielbiam podróże autobusem i tramwajem!). A gdy na spacerze zachce nam się pić, możemy razem wejść do sklepu i zrobić zakupy! Dzięki kagańcowi byłem też w niejednym muzeum! I – paradoksalnie – dzięki kagańcowi mogłem zaprzyjaźnić się z mnóstwem Dorosłych i Dzieci!