fbpx

Zuza, a widziałaś jak ostatnio jest głośno o tej znanej weterynarz? – napisały kumpele. Nie widziałam ale sprawdziłam. Fakt, jest głośno. Ta weterynarz rzeczywiście potrafi potrząsnąć psim środowiskiem.

Tym razem burza dotyczy (znowu) istnienia hodowli psów. Znana pani weterynarz otwarcie je tępi i ma na ich temat dość radykalne poglądy. I nie są one niesłuszne. Wiele psich hodowli to fabryki psów, których właściciele tylko myślą o pandemicznym boomie na szczeniaki i przeliczają kasę. Krzyżują psy bezmyślnie, wyrządzając więcej krzywdy danej rasie niż pożytku i maltretując psie mamy. Wiele jest takich psich hodowli, ale nie wszystkie. 

Rozmawiałyśmy więc dalej z kumpelami. „Hodowle były, są i będą – psy rasowe zawsze będą miały swoje miejsce w świecie. Zamiast potępiać coś, czego nie da się zupełnie zmienić, powinno się mówić o tym, żeby mądrze kupować. Z dobrych hodowli, w których suki nie są eksploatowane i rodzą zdrowe, stabilne szczeniaki.” Tak, bo istnieją też troskliwi hodowcy, którym zależy na dobru psiaków i rasy. 

Z drugiej strony, tyle się mówi: nie kupuj, adoptuj.Ale nie mówi się o tym, że nie każdego człowieka czy rodzinę 'stać’ na adopcję, bo adopcja bywa trudna. Same wiecie ile pracy trzeba włożyć w adopciaka. A nie każdy człowiek potrafi. Ale potrafi być świetnym przewodnikiem psa rasowego, który nie przeżył żadnych traum i nie wymaga aż tyle pracy.”

No tak. Ale też nie każdy adopciak jest trudny. „Mądry dobór psów adopcyjnych może gwarantować bezpieczeństwo nawet najmniej doświadczonych właścicieli. Niestety mamy takie, a nie inne warunki w schroniskach, że często pies to loteria. Ale kundelki z mojej okolicy były mniej wymagającymi psami niż niektóre rasowe ale pracujące psy.” Nooo… bo kundel to potrafią być super mądre bestie. Wiem bo też miałam.”

I co? I mamy już cztery opinie:

  • Hodowle to zło.
  • Bywają dobre hodowle.
  • Adoptuj, nie kupuj.
  • Adopcje bywają trudne.

W przytoczonej rozmowie omawiałyśmy różne argumenty, ale mamy i tak jednomyślność, nie musimy się przekonywać do jakichkolwiek racji:  „Nie ma co iść w skrajności: ani adopcja ponad wszystko, ani traktowanie psów ze schronisk jako trudnych i stawianie wyłącznie na psy rasowe.” „Dbajmy o jakość hodowli. Dbajmy o bezpieczeństwo adopcji. Bo w obydwóch kwestiach jest mnóstwo do zrobienia.” „No i to są dwa piękne hasła, które powinny podbijać internet i psie środowiska.” „Szkoda trochę, bo tak obie strony marnują siły na niepotrzebną wojenkę.”

Gdy pisałam z Pilotem nasze książki rozmawiałam też z tą znaną panią weterynarz. Ma wiedzę, autorytet i doświadczenie. Jest niezwykła. Jest zaangażowana. Jest radykalna. Wzbudza kontrowersje. Jest przeciwna hodowcom, za to jest całym sercem za wszystkimi psami. Dała mi wiele cennych rad. Dała mi też radę, żeby nie pisać w książkach w ogóle o możliwości kupna psa, bo m.in. przyjaciół się nie kupuje. 

Tej rady nie posłuchałam. Bo w Bandzie Pilota są różne psy – ze schroniska, z hodowli, nawet z pseudohodowli. Bo choćbym wolała, żeby wszyscy adoptowali kundle, zawsze znajdą się chętni do kupna psów rasowych. Bo uważam, że lepiej uświadamiać dzieciaki o różnych opcjach niż pomijać te niechciane milczeniem. Bo i adoptować i kupować trzeba z rozumem!

P.S. Fajnie mieć mądre kumpele 🙂