fbpx

Koń by się uśmiał! Pies w muzeum? A po co?!

Już Wam mówię…

Macie psiaka, chcecie jechać na wakacje i myślicie, co z nim zrobić? Bo przecież z psem nie można chodzić do restauracji, nie można chodzić na plaże, nie można chodzić do muzeów…

A powiem Wam, że można! Wiele restauracji kocha psiaki i zaprasza je nawet na miskę pysznej zimnej wody. Istnieje wiele plaż, na które można psiaki zabrać, a nawet niektóre są specjalnie dla nich.

A muzea?

Pozuję tutaj na tle zdjęcia ze strony The New York Times’a (Andrea Mohin),
w którym przeczytałem artykuł o muzeum „Najlepszego Przyjaciela Człowieka”
(czyli psa – oczywiście!). Muzeum to znajduje się właśnie w Nowym Jorku.

Są też muzea, do których można wejść z psiakami! Poznałem nawet kiedyś psią dziewczynę o imieniu Varda, która była znawcą sztuki i ciągle chodziła po wystawach, galeriach i wernisażach. Na pewno była też w niejednym muzeum…
Śledzę też w internecie przygody i podróże niesamowitego wielkiego Alberta. Albert to owczarek podhalański, czyli bardzo duży biały pies (większy nawet od mojego bandziora – Eliota Szelmowskiego), który razem ze swoją Panią przemierza Polskę i zwiedza miejsca, do których zwykle psy w ogóle nie są wpuszczane. Ale jego Pani jest chyba mistrzynią planowania wyjazdów i organizowania psich wycieczek. Tutaj możecie ich poznać: Podróże Alberta – Polskiego Owczarka Podhalańskiego.

Wiadomo, wszystko zależy od zarządu muzeum – każde muzeum ma swój regulamin, w którym jasno jest opisane czy pieski mogą do niego wejść i na jakich zasadach. Część muzeów akceptuje tylko psich przewodników, czyli psy pomagające osobom niepełnosprawnym. Do niektórych można zajrzeć tylko z małymi psiakami, do niektórych mogą wejść też duże. W niektórych muzeach można zwiedzać tylko park, a w niektórych i park i wnętrza budynków. Czasem wystarczy smycz, a czasem psiak musi mieć też kaganiec. I czasem trzeba kupić psi bilet na zwiedzanie!

Ja byłem niedawno w Muzeum w Nieborowie, niedaleko Warszawy. I w Arkadii, tuż obok. Przy bramie wejściowej musiałem kupić psi bilet i zostałem pouczony, że muszę być trzymany na smyczy. W cenie biletu dostałem papierową torebkę z łopatką – na moją kupę. Ekologicznie i z fasonem! Potem mogłem już spokojnie zwiedzić tamtejsze parki. Było wspaniale! Musiałem tylko powstrzymać się przed obsikaniem znajdującego się w Nieborowie najstarszego platana (takiego drzewa) w Polsce.

Kiedy indziej biegałem sobie po Polach Grunwaldzkich (tam była ta słynna bitwa z 1410 r.) i nawet personelu muzeum zapraszał mnie do zwiedzania (na rękach mojej Pani) ale o wiele bardziej interesowały mnie harce na dworze i zapomniałem o oglądaniu eksponatów.

Niedawno wstąpiłem też na przykład do takiego mini muzeum, huty szkła w Pucku. Sami właściciele tego miejsca chyba też mają psiaka i witają radośnie wszystkich czworonożnych odwiedzających.

Często odwiedzam też parkową część muzeum „Królikarnia” w Warszawie. A nawet czasem zakradam się do tamtejszej kawiarni w Pałacu! Niestety, nigdy nie spotkałem żadnego królika…

A największym hitem była moja zeszłoroczna wyprawa z Eliotem Szelmowskim do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie zwiedziliśmy skansen (sami zobaczcie nasze szalone zdjęcie!), a potem pojechaliśmy kawałek dalej, do Schronu Kolejowego w Konewce – gdzie załapałem się nawet na przejażdżkę w koszu starego motoru!

Byłem też w wielu innych muzeach i parkach muzealnych, skansenach i po prostu ciekawych miejscach! Raz nawet zabrałem moją siostrę, Zosię Ciekawską na zwiedzanie Bunkrów w Wilczym Szańcu!

Nie ukrywam, że najbardziej lubię muzea, które są na zewnątrz, w naturze – tajemnicze ruiny albo zabytkowe mosty albo schrony i bunkry albo tak zwane pomniki przyrody. Mam wtedy po prostu super spacer z dodatkowymi atrakcjami.

Grzeczne i spokojne pieski mogą jednak też dobrze czuć się zwiedzając zamknięte pomieszczenia muzeów. Wiem na przykład, że w Warszawie mógłbym wejść do Muzeum Neonów, we Wrocławiu do Muzeum Architektury, w Gnieźnie do Muzeum Początków Państwa Polskiego, w Krakowie do Muzeum Lotnictwa Polskiego, a w Helu do każdego z budynków Muzeum Obrony Wybrzeża (tam nawet byłem!).

Sami widzicie… Psiaki w muzeach, to wcale nie taka egzotyczna sprawa!

Nie wspominając już o tym, że w wieeeeelu muzeach, zwłaszcza tych z obrazami, można znaleźć psiaki – dzieła sztuki! A teraz, gdy z powodu epidemii muzea z całego świata coraz częściej udostępniają swoje zbiory w internecie, można zobaczyć niesamowite dzieła sztuki związane z psami – jednym kliknięciem, w domu na kanapie.

Zobaczcie – do Muzeum Narodowego mogą wejść tylko psy-przewodnicy. Ale za to muzealne psie zbiory są dostępne dla wszystkich o tutaj, pod tym linkiem –> MNW Psim Tropem